Jak przekonać dziecko do jedzenia warzyw i owoców?
Wszyscy wiemy, że warzywa i owoce są bardzo ważne w diecie naszej i naszego dziecka. W codziennym życiu mamy coraz mniej czasu i sił, żeby kreować właściwe nawyki żywieniowe u dziecka, więc poddajemy się owemu „złemu wpływowi” reklam, wybierając słodycze, chipsy i wszystko to, co powoduje, że nasze dziecko chociaż na chwilę się uspokaja, a my mamy po prostu święty spokój. W rezultacie – to co nasz maluch wyniesie z przedszkola, czyli: jak zdrowe są warzywa i owoce, że chipsy i słodycze są złe, idzie w zapomnienie. Jest to ten wiek, w którym mama i tata są guru. Doskonale wiemy, że dziecko naśladuje wszystko, co zrobimy – zachowania, słowa. Nie trzeba wiele, żeby zakorzenić nowe nawyki albo zmienić stare. Spróbujemy?
Lifestyle..
Małe dziewczynki, to tak naprawdę małe kobiety. Potrafią same zadecydować o sukience, w którą się ubiorą. Można więc spróbować przekonać je „modą” do zmiany zainteresowań kulinarnych. Indoktrynacja działa tak naprawdę już od najmłodszych lat – więc, gdy będziemy mówić, że jej ulubiona bohaterka, idolka jest szczupła i zdrowa właśnie dzięki temu, że je warzywa i owoce – to zadziała. Chłopców informujemy, że ich ukochani sportowcy, piłkarze mają tyle siły i wygrywają właśnie dzięki właściwemu żywieniu i dużej dawce ruchu. Podobnie jak oni – każdy chłopak może mieć świetną kondycję i sportową sylwetkę. Takie działania pociągają za sobą konsekwencje też dla nas – ponieważ musimy indoktrynację podtrzymywać swoim własnym przykładem. My też jesteśmy bohaterami i idolami dla naszych dzieci. Nawet podczas oglądania bajek – czasami się zdarza (o dziwo), że bohater kreskówki chrupie warzywo lub owoc – podnosimy więc larum: ooo… widzisz kochanie? Twój ulubiony Misio też je warzywa! :-)? i już działa.
I tak cały czas.., aż do skutku. Gdy nasze dziecko pewnego dnia podejdzie do nas i powie, że chcę dostać na przekąskę marchewkę lub miseczkę ziaren słonecznika, możemy z dumą uznać, że odnieśliśmy sukces.
Zabawa
Całe życie naszego dziecka kręci się wokół zabawy. Sami w niej często uczestniczymy i tu także czai się okazja, żeby je do czegoś przekonać 🙂 Wielokrotnie przerabiałem temat gotowania ze swoim synem. To dla niego wielka frajda, ale dla mnie niemałe wyzwanie – nie tylko związane z doborem właściwej potrawy, ale też sprzątaniem kuchni 🙂 Jednak.. indoktrynacja działa! Sprzątamy razem! Teraz przejdźmy do samego gotowania. Przygotujcie coś naprawdę bajkowego. Niech kanapki mają roześmiane buzie, oczka z rzodkiewek, uszy z papryki… Niech sałatka mieni się kolorami warzyw. Nasza wyobraźnia działa, ale to dziecko jest w tej dziedzinie mistrzem. Niech ono zadecyduje, co będzie motywem przewodnim. Po stworzeniu kilku kompozycji, nie będzie chciało jeść inaczej. Poza tym, będzie dumne z własnej inwencji twórczej i zje wszystko aż się uszy będą trzęsły – bo swoje smakuje najlepiej. Korzyści? Zabawa, nauka, zdrowe nawyki plus krok do samodzielności.
Owoc to też słodycz
To akurat jest przyjemniejszą częścią naszej zdrowej edukacji. Dość łatwo przemycić owoce do jadłospisu naszego dziecka i przygotować coś, co uwielbia. Możemy też połączyć przyjemne z pożytecznym – tworząc zdrowy koktajl mleczno-owocowy albo dodając do jogurtu czy kefiru cząstki owoców. W ten sposób nie podajemy dziecku gotowego, kupionego, słodzonego deseru, tylko niskokaloryczny i zdrowy.
Od czego zaczynamy? Mała wyprawa do sklepu i zakup kilku owoców, z których zrobimy sałatkę owocową – oczywiście razem z dzieckiem. Ten temat poruszaliśmy wyżej. Ale zamieńmy wyprawę po chipsy i zapychanie brzuszka akrylamidem i kwasami tłuszczowymi czymś bogatym w witaminy i naturalne węglowodany. Jesień to wspaniała pod tym względem pora roku – wykorzystajmy ten czas na edukację dziecka. Pokażmy mu, jak dobre są nasze, polskie jabłka. Jak wygląda i smakuje gruszka i śliwka. Szybko zapomni o chipsach?
I sok to owoc
Nie możemy narzekać na ubóstwo soków. Są wszędzie, w każdym sklepie, w każdym smaku. Większość z nich co prawda mocno słodzona, więc warto pokusić się o przygotowanie soku „własnej produkcji”. Owoce o tej porze roku nie są drogie, a wyciśnięty sok za pomocą sokowirówki jest naprawdę pyszny. Znowu mamy szansę na wspólną zabawę z dzieckiem i kuchenną inspirację, zmieniając smaki soków codziennie, jak przysłowiowe rękawiczki. Połączymy jabłko z marchewką, śliwkę z winogronami – są pyszne i własne! Nie kosztuje nas to dużo pracy, a wszyscy świetnie się bawią. I.. w dalszym ciągu indoktrynacja działa.. Spróbujmy też namówić dziecko na sok warzywny lub z samych pomidorów. O dziwo – może smakować..
Tylko ty jesteś najlepszym przykładem dla swojego dziecka. Jesteśmy ideałami, bohaterami dla swoich pociech. Nie zapominajmy o tym. Dziecko jest doskonałym obserwatorem i naśladowcą – więc dajmy mu jak najlepszy przykład.